Pomysł numer jeden już się tu pojawił - te taksówki. Ja myślę, że w tym jest potencjał, czysta żyła złota czy jak. No powiedzcie: sam pomysł sprzedać, a niech sobie te szkoły chociaż jakąś minimalną stawkę wezmą za "kurs" (kurs w sensie taksówkarskim, a nie naukowym). No ale to już było.
Po drugie primo - Zapominajki. Mam pomysł na taki concept strore czy jak to się nazywa. Chodzi o to, żeby sprzedawać autorskie, disegnerskie i w ogóle super fancy rzeczy, które pomogłyby zapomnieć o czymś/kimś. Na przykład domowe lody (pakowane albo w rożkach), a do tego miski, łyżki i cały potrzebny osprzęt. Albo metalowe kubełki i fikuśne zapałki, jeśli ktoś wierzy, że palenie przedmiotów związanych z niechcianą w pamięci osobie pozwoli ją z tej pamięci wyrzucić. No i w sumie myślę, że to serio mogłoby się sprzedać, więc nie wiem po co o tym piszę...
Trzeci pomysł to zostać tajską prostytutką, ale w sumie nie wiem czy takie dużo zarabiają, więc tutaj pewne ryzyko porażki się pojawia.
No. A w sumie to mam nadzieję, że ludzie będą chcieli mi płacić grube miliony za moje pisanie. Zobaczymy w listopadzie.
Bierzcie i dzielcie się. Jak zobaczę sklep z zapominajkami gdzieś to wcale nie będę zła. Zakręci mi się tylko łezka w oku - dumy i wzruszenia.
A tymczasem zaproponuję tutaj utwór muzyczny moim zdaniem bardzo spoko, dzisiaj odkryty i mimo, że ma 7 minut to nie jest jazzem. No i muszę przyznać, że w tym teledysku wygląda całkiem całkiem, nawet nie jak ciota.