poniedziałek, 24 marca 2014

Chwila znów tyranizuje

Jakoś sobie strasznie upodobałam tą teorię o tyranii chwili, pisałam już o niej TUTAJ. Ostatnio znowu mnie dopadła jak czekałam na tramwaj. W stolicy proszę państwa tramwaje jeżdżą co chwilę, nie to co w jakichś tam wsiuńskich miastach. I stoję kiedyś z masą ludzi na przystanku, czekam jakieś 30 sekund i widzę, że podjeżdża nie jeden, nie dwa, ale aż trzy tramwaje! A co tłum obok mnie robi? Wszyscy wsiedli do tego pierwszego, bo przecież nie mają czasu czekać jakieś pół minuty dłużej aż otworzą się drzwi pozostałych.
A jedźcie sobie, co mnie to...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz