piątek, 10 stycznia 2014

Zróbmy z kurwy ekskluzywną kurwę!

Nie wiem dlaczego, ale ostatnio zaczęłam oglądać sobie jakieś tam różne programy w TVNie. Dawno nie byłam na bieżąco z telewizją, bo rodzinnie postanowiliśmy, że odpuszczamy sobie to medium. Teraz też nie jestem na bieżąco i chyba wracam do nie oglądania, bo to, co dziś oglądałam przebiło wszystko, co widziałam do tej pory. Najgorsze, że to przykład z naszego polskiego podwórka.
Do obiadu włączyłam sobie program "Sablewskiej sposób na modę", czy jakoś tak. W programie chodzi o to co zawsze, czyli bierze sobie taka stylistka przeciętną Polkę i poddaje ją metamorfozie, która oczywiście ma zmienić całe jej życie.
W odcinku, który oglądałam, do programu przyszła kurwa. Taka najprawdziwsza. No i przedstawiła swoją smutną historię: ma trójkę dzieci, mąż ją zostawił, kolejny partner, który zmajstrował jej jedno z tych dzieci również, po czym dotknęła ją taka bieda, że nawet na mleko dla dzieciaka nie miała, więc poszła się kurwić.
Bardzo smutne, prawda. Ale jednak nie wszystkie kobiety borykające się z biedą, zaczynają sprzedawać
ciało.
Sablewska oczywiście powiedziała, że to bardzo smutne i że ona nie ocenia. To samo doktor medycyny estetycznej, który bohaterce coś tam powstrzykiwał, żeby wyglądała młodziej. I jeszcze powiedział, że nie ma słuchać głosów ludzi, którzy chcieliby ją potępiać. O nie proszę pani, oni najwyraźniej nie rozumieją tego dramatu.
Skoro już przy medycynie jestem - myślałam, że od jakiegoś czasu panuje trend na naturalność i wydobywanie najlepszego, co się w sobie ma. Szkoda, że się pomyliłam.
Kobieta faktycznie wyglądała lepiej niż przed swoją wielką przemianą. No i cały czas płakała, co mnie do szału doprowadzało (może jestem trochę męska, bo to podobno płeć brzydka się denerwuje przy kobiecych łzach), powtarzała też, że skoro ktoś w nią uwierzył, to i ona uwierzy. I że musi wreszcie podjąć jakieś zmiany w swoim życiu.
Przyszła ta baba do programu z manicurem od kosmetyczki, a nawet dwoma. Które na pewno trochę kosztowały. Coś mi mówi, że taki łatwy pieniądz jednak jej nie śmierdzi.
Przyznaję, dostała na koniec bilet na kurs kosmetyczny, żeby może jednak ogarnąć się w życiu.
Cholera, może jestem zbyt cyniczna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz