sobota, 21 września 2013

Żeby zostać Październikiem, trzeba zacząć od stycznia.

Była sobie taka bajka, której bohater - Październik był takim chłopem, co to go nic nie ruszy. Wszystko robił z rozmachem. Mój tata dostał taki przydomek i pewnie już do końca swych dni zostanie Październikiem. A ja, jako mała dziewczynka patrząc na tatę, uczyłam się jak powinien zachowywać się mężczyzna. I oczywiście trochę się zdziwiłam, kiedy mój chłopak najpierw googlował, jak przepycha się zlew, bo nie wiedział.
Później przyjaciółka opowiadała mi, jak jej narzeczony też znalazł się w sytuacji zapchaniowo-rurowej, ale nic nie googlował tylko poszedł na żywioł i zalał szafkę, a ona się śmiała, bo jak prawdziwa kobieta XXI wieku jest bardzo wyemancypowana i sama wie, jak powinno się przepychać zlew, więc tylko złośliwie czekała na porażkę mężczyzny.
A mnie naszła taka refleksja, że przecież nie wszystko umie się od razu. Tak mi się tylko wydawało, bo "poznałam" swojego tatę, jak już zdążył się wszystkiego nauczyć. A później oczekiwałam tych samych umiejętności od mojego rówieśnika. (Gdybym była tak samo wymagająca wobec siebie, to jeszcze, ale ja za cholerę nie wiem, czym powinno się spierać plamy z wina na przykład albo takie inne.) Teraz się cieszę, że mój chłopak jest na tyle ogarnięty, że najpierw się uczy, a potem coś robi, dzięki czemu nigdy mi nic nie zalał, a wszystko jest naprawione. I pewnie nasze dzieci też będą go nazywały Październikiem, a tylko ja będę wiedzieć, że kiedyś był Styczniem.
Ps. Ciekawe, który to poziom wtajemniczenia, jak jest się Grudniem?

3 komentarze:

  1. Grudzień (Listopad ;)) jest wtedy, kiedy wiesz, że najskuteczniej będzie wezwać Października i wiesz, gdzie on jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nie możesz nauczyć człowieka niczego. Możesz mu tylko pomóc odnaleźć to w sobie." Galileusz . Pomogłaś odnaleźć umiejętność przepychania kranów chłopakowi, gratuluję ;)
    p.s.z Grudniem na pewno nie ma żartów...
    p.p.s. to trochę prywatne pytanie, ale możesz zdradzić jak ma na imię Twój chłopak? coraz częściej pojawia się w notkach, a mam takie zwyczaje, że lubię uzupełniać historie konkretnymi imionami, każdy ma swoje dziwactwa...
    A notatka już nie takich krótkich rozmiarów i się udała! ;) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten Galileusz to ci dopiero idiota. Zakładał, że całą wiedzę świata ludzie już mają w sobie, tylko nieodkrytą? Brzmi bardzo wzniośle, ale pusto. A co do imienia... Mam jakiś taki problem wewnętrzny z dzieleniem się swoim życiem prywatnym, więc dla dobra historii przyjmijmy, że Cezary, ok? ;) No i dzięki za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń