wtorek, 29 października 2013

Moje sposoby na fortunę

Dostałam rozkaz, że mam tu coś napisać, to sobie tak myślę, że podzielę się swoimi genialnymi pomysłami na zarobienie fortuny, bo taki ze mnie Mistrz Biznesu, że bezcenne idee wrzucam do neta :D
Pomysł numer jeden już się tu pojawił - te taksówki. Ja myślę, że w tym jest potencjał, czysta żyła złota czy jak. No powiedzcie: sam pomysł sprzedać, a niech sobie te szkoły chociaż jakąś minimalną stawkę wezmą za "kurs" (kurs w sensie taksówkarskim, a nie naukowym). No ale to już było.
Po drugie primo - Zapominajki. Mam pomysł na taki concept strore czy jak to się nazywa. Chodzi o to, żeby sprzedawać autorskie, disegnerskie i w ogóle super fancy rzeczy, które pomogłyby zapomnieć o czymś/kimś. Na przykład domowe lody (pakowane albo w rożkach), a do tego miski, łyżki i cały potrzebny osprzęt. Albo metalowe kubełki i fikuśne zapałki, jeśli ktoś wierzy, że palenie przedmiotów związanych z niechcianą w pamięci osobie pozwoli ją z tej pamięci wyrzucić. No i w sumie myślę, że to serio mogłoby się sprzedać, więc nie wiem po co o tym piszę...
Trzeci pomysł to zostać tajską prostytutką, ale w sumie nie wiem czy takie dużo zarabiają, więc tutaj pewne ryzyko porażki się pojawia.
No. A w sumie to mam nadzieję, że ludzie będą chcieli mi płacić grube miliony za moje pisanie. Zobaczymy w listopadzie.
Bierzcie i dzielcie się. Jak zobaczę sklep z zapominajkami gdzieś to wcale nie będę zła. Zakręci mi się tylko łezka w oku - dumy i wzruszenia.
A tymczasem zaproponuję tutaj utwór muzyczny moim zdaniem bardzo spoko, dzisiaj odkryty i mimo, że ma 7 minut to nie jest jazzem. No i muszę przyznać, że w tym teledysku wygląda całkiem całkiem, nawet nie jak ciota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz