sobota, 5 października 2013

Odkrywanie/interpretowanie

fot. http://www.dovesandserpents.org/wp/2010/11/eternal-sunshine-of-the-spotless-mind/
Zawsze się cieszę, kiedy w oglądanych ileś już tam razy filmach znajduję coś nowego. Szczególnie w moim ukochanym filmie - Eternal Sunshine of the spotless mind (tytuł polski: Zakochany bez pamięci, już nawet nie chce mi się wkurzać na tłumaczenie...). Rok temu w ramach studiów pisałam analizę tego filmu, oglądałam go jakieś zylion razy, poznałam go na pamięć i myślałam, że już nic więcej z niego nie wyciągnę. Zresztą na marginesie dodam, że wybranie na temat pracy naukowej ulubionego filmu to fatalna decyzja i nikomu nie polecam. Nie oglądałam go od tamtego czasu ani razu i dopiero teraz nabieram na to ochoty. A wszystko ze względu na to, że znalazłam w nim coś nowego! I to bez oglądania.
fot: filmweb
Ale najpierw troszkę streszczę fabułę, żeby było wiadomo, o czym piszę. Joel i Clementine są w dość burzliwym związku, który kończy się tym, że wzajemnie wymazują się sobie z pamięci (takie triki z Ameryki, że szok). Clementine poznaje nowego chłopca. No i to tyle, żeby było jasne wszystko.
Jest taka scena w tym filmie, w której Clementine dzwoni do swojego nowego chłopaka cała zapłakana, on do niej przyjeżdża, a ona w histerii. Powtarza bez przerwy, że nic nie ma sensu. Później jadą nad rzekę, nad którą ona kiedyś była z Joelem, Patrick (nowy chłopak) wykorzystuje stary tekst Joela (nie ważne, skąd go zna), Clem się denerwuje i go rzuca (chociaż nie pamięta tamtych słów Joela, bo je usunęła z pamięci). No i tyle. Kiedyś nie rozumiałam za bardzo tej sceny i tłumaczyłam ją wybuchowością i lekką nieobliczalnością głównej bohaterki, ale! Ostatnio pomyślałam sobie: a jeśli ona usunęła sobie wspomnienia, ale nie usunęło to bólu? Jeśli Clementine kocha Joela tak bardzo, że nie wystarczy tylko wyrzucić go z myśli? Bo czy miłość to tylko wspomnienia i myśli o kimś? Może ten okropny ból z nią został, a ona po prostu nie potrafi go wytłumaczyć, umiejscowić?
Tym razem nie cieszyłam się tak bardzo z odkrycia.

2 komentarze:

  1. Twoja wierność temu filmowi jest imponująca.
    Ciekawy wniosek. A może to był dyskomfort pustego miejsca? Coś jak szukasz właściwego słowa, a nie możesz sobie przypomniec, jak ono szło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się pewnie łączyło, ale nie wierzę, że po pierwsze, po takiej miłości zostaje tylko dyskomfort, a po drugie, że dyskomfort wywołałby aż taką reakcję.

      Usuń